sobota, 10 stycznia 2015

Rozdział 23

Cześć! :3
Postanowienie noworoczne chyba spełnione, bo rozdział dodany na czas ;)
No, to tam nie przedłużamy ^^
Miłego czytania :*
____________________________________________
Podeszłam do fontanny. Była tu tylko jedna osoba, która była do mnie odwrócona tyłem. To chyba on. Ba! To na pewno on, bo w ręku trzymał bukiet czerwonych róż. Nie wiedział, że jestem już na miejscu. Zachowywałam się zbyt cicho, by wiedział o moim istnieniu. Zaczęłam ciężko oddychać. Wiedziałam kto to jest. Poznałam po sylwetce.
-Czekasz na mnie?- starałam się, by w moim głosie nie dało się wyczuć strachu.
Chłopak odwrócił się. Teraz byłam pewna, że to Kacper. No właśnie... Kacper. Zdradził mnie i to nie jeden raz.
-Czego chcesz?- zaczęłam szorstko.
-Porozmawiać, przeprosić i...
-O czym chcesz w ogóle gadać?!- przerwałam mu.
-Możesz chociaż raz pozwolić mi dokończyć? Jak mam ci w ogóle coś powiedzieć, jeśli kobiety tak trajkoczą?!- wybuchł.
No dobra, miał rację.
-No więc, słucham- usiadłam na ławce i całą swoją uwagę skupiłam na chłopaku.
-Dziękuję- uśmiechnął się lekko. -Po pierwsze, Sandra wpadła, pocałowała mnie i wypadła, jak tłumaczyłem ci już wcześniej. Po drugie, ta dziewczyna, która pocałowała mnie w kawiarni, to nie była żadna moja dziewczyna, kochanka... Ja jej nawet nie znałem, proszę wybacz mi- powiedział jednym tchem.
Nie spodziewałam się takiego zwrotu akcji. Ale jednak to mógł być również haczyk.
-Masz jakiś dowód?
-Mam- licealista wsadził rękę do kieszeni, co mnie całkowicie zaskoczyło. Po chwili podał mi swój telefon.
Spojrzałam na niego.
-To dziewczyna, która właśnie tamtego dnia do mnie podeszła- tłumaczył. -A na tym zdjęciu widać, jak twój brat daje jej pieniądze. Zerknij na datę wykonania zdjęcia.
Zrobiłam, co poleciał. Faktycznie, była to data zerwania naszego związku.
Szatyn wręczył mi bukiet czerwonych róż i czekał na moją reakcję.
-Jejku, Kacper, przepraszam- przytuliłam go mocno.
Ludzie to po prostu czasami mnie zaskakują. Tylko teraz mam do wyboru trzech chłopaków. I co mam teraz zrobić?

czwartek, 1 stycznia 2015

Rozdział 22 + 100 lat

Witajcie <3
Długo nas nie było, ale chyba każdy rozumie... Szkoła i te rzeczy. Ale wróciłyśmy i to z długim, naprawdę długim rozdziałem :) Nie zapomniałyśmy o Was nawet przez chwilę. Planowałyśmy taki wielki powrót, w same urodziny bloga :> No właśnie, i teraz dowiedzieliście się, że dziś obchodzimy roczek bloga :* Tak więc... STO LAT! ^^ Chcemy jak najdłużej pisać dla Was, bo to dla nas sama przyjemność :D Przewidujemy, że do końca opowiadania zostało tyle rozdziałów, że nawet nie warto o tym myśleć c: Mamy jeszcze 32749395837583 pomysłów do zrealizowania :3 Trzeba tylko życzyć nam wytrwałości w roku 2015 ♥
A teraz życzenia od nas, dla Was:
Szczęścia, cierpliwości, prawdziwej miłości, przyjaźni - tylko tej prawdziwej, a i zdrowia, dużo, duuuuuuuuuuuuuużo, ocen - samych najlepszych <3
___________________________________________________________
Oczami Agaty
W moich uszach zabrzmiał dzwonek, a ja wreszcie mogłam odetchnąć. Wzięłam duży wdech i szybko się spakowałam. Koniec matematyki! Czuję się taka bez limitów, hah! Od kiedy Magda wozi się z tym sowim, prawie się nie widujemy, ale to jej przejdzie; tak myślę.
Wyjęłam z plecaka kilka złotych i udałam się do szkolnego sklepiku, aby kupić sobie wodę. Ustałam w niewielkiej kolejce i ścisnęłam mocniej pieniądze w mojej dłoni. Nagle, poczułam wibracje w tylnej kieszeni spodni. Nieraz tata opieprzał mnie, że to niebezpieczne, że to dla złodzieja, ale ja się już do tego przyzwyczaiłam i jakoś tak zostało. Odebrałam połączenie. To Ola.
-Cześć, kochanie- przywitała się.
-Czeeeeeeeść-przeciągnęłam.
-Nie uwierzysz co się dzieję, ale może opowiem ci później, bo teraz to ja muszę iść na lekcje, ale mówię ci takie OMG, nie będziesz mogła ustać, wszystko takie piękne, heheh, znaczy sama ocenisz, ale mnie powaliło, to tam buziaczki, a i u mnie wszystko dobrze, tylko chyba już jestem spóźniona, wybacz, pa- i koniec rozmowy.
Tak najczęściej wyglądają rozmowy z nią. O taaaaak. To moja dawna Ola. Ale przynajmniej wiem, że niewiele się zmieniła.
Weszłam do klasy i zajęłam swoje miejsce. Wyjęłam podręczniki i zauważyłam małą zwiniętą karteczkę na moim stoliku, której wcześniej nie było. Otworzyłam ją,.
Twoja szafka kryje nie jedną tajemnicę.
                                                 Twój Tajemniczy Wielbiciel ♥
Czy to dziwne? Owszem, ale jestem teraz taka ciekawa co tam kryje mi się w szafce, hehe. Nie mogłam usiedzieć w miejscu. Roznosiła mnie ciekawość. A do tego to pytanie: Kto jest moim "tajemniczym wielbicielem"? Kurczę, dawno taka nie byłam. Po kilkudziesięciu minutach męki, wreszcie zadzwonił mój wybawiciel. Dzwonek - to, co najbardziej lubię w szkole. Ale oczywiście tylko i wyłącznie na przerwę.
Wybiegłam z klasy i od razu skierowałam się do szatni. Otworzyłam szafkę, a z niej wysypały się czerwone, piękne róże. Cały korytarz obserwował całe zdarzenie. Znając życie, zrobiłam się czerwona, jak te róże. Uwielbiam czerwone róże, ale... Nikt o tym nie wiedział, oprócz jednej osoby. Nie... To nie może być ona. Nie, na pewno nie. Nawet o tym nie myśl. Pozbierałam te róże i wepchałam je z powrotem do metalowej i ciasnej szafki. Dopiero, gdy miałam zamykać "moje skarby" zauważyłam jeszcze jeden szczegół, który na pewno wczoraj tam nie leżał. Wzięłam do ręki podobną karteczkę, jaka leżała jeszcze przed godziną na mojej ławce.
Jestem bliżej, niż myślisz... 
                                                Twój Tajemniczy Wielbiciel ♥
To zaczyna się robić dziwne, a może ciekawe? Chyba wszystko to naraz. Na razie nie planowałam o tym mówić nikomu, nawet Magdzie.
Od razu skierowałam się na lekcje, bo wiedziałam, że dosłownie za minutkę zadzwoni dzwonek. Kiedy szłam, nikt nie zwracał na mnie uwagi. A kiedy idę z Fabianem, to wszystkie oczy zwrócone są na nas, a rozmowy również dotyczyły naszej pary. Wygląda na to, że bez niego jestem nikim. A Natan? Nie odpuszcza. Ja o tym wiem. Fabian o tym wie. Wszyscy o tym wiedzą. Jego starania są widoczne. Ja... Ja nie wiem co do niego czuję.
Nagle zatrzymałam się i poczułam, że moja fryzura, chyba zaraz ulegnie zniszczeniu. Poszłam więc do łazienki i spojrzałam w lustro. W moim koku, znajdowała się mała, czerwona różyczka, owinięta białą karteczką.
Dzisiaj po szkole, obok fontanny.
                                               Twój Tajemniczy Wielbiciel ♥
No jasne, że przyjdę! A jeśli to... Jakiś zboczeniec. Nie, ale... Pójdę. Zaryzykuję. Tylko w co ja się ubiorę?!
                                                           ---
Właśnie zadzwonił dzwonek. Obrany kierunek - fontanna, niedaleko mojego domu. Szłam, ale wciąż się wahałam. Nie byłam tego pewna. Czy warto zaryzykować?


sobota, 27 września 2014

Rozdział 21

Hej :>
Przepraszamy za długą nieobecność, ale szkoła zajmuje nas cały wolny czas, więc trudno nawet neta włączyć :p
I oto rozdział 21 :D
dzięki za komentarze <3 super jesteście ♥
i następny pojawi się nie wiadomo kiedy, zależy kiedy będziemy miały czas ^^
+ ZMIANY!!!!!! ponieważ czasami dodajemy zestawy, w które ubrani są nasi bohaterzy nie widać ich, bo ten wyraz nie jest pdkreślony, pogrubiony czy coś takiego... dlatego ten wyraz będziemy wyróżniać kolorem czerwonym o tak : ncjdbsd potem wystarczy na niego kliknąć i od razu zostaniecie przeniesieni na stronę z ubraniami i nie tylko :)
_______________________________________
Oczami Agaty
Leżałam na łóżku i pisałam z Magdą, która jakieś pół godziny temu wróciła z randki z Dominikiem. Uśmiechałam się do ekranu, kiedy dziewczyna streszczała mi cały przebieg dzisiejszego popołudnia. Taaaaak, to zdecydowanie chłopak dla niej. Szkoda tylko, że ja nie mam tego szczęścia do chłopaków. Dalej focham się na Fabiana, ale niedługo mi to przejdzie i znów będziemy szczęśliwą parą. A może mi się tylko tak wydaje?
Następnego dnia...
Dzisiaj nie mogłam zasnąć, dlatego już o siódmej byłam w drodze do szkoły. Szłam, a moja twarz była cała w promykach słońca. Dzisiaj jest ciepło i to mi pasi. Poprawiłam swój plecak i postanowiłam przynajmniej na chwilę skoczyć do galerii. Ona jest co najmniej pięć metrów od szkoły. Jednak rzadko do niej chodzę. Wolę inną, na drugim skraju miasta. Tam jest mój raj.
Przeszłam przez obrotowe drzwi i weszłam do pierwszego lepszego sklepu. Już przy samym wejściu zauważyłam bluzkę, którą warto byłoby zobaczyć. Weszłam do przymierzalni i stwierdziłam, że grzech byłoby jej nie kupić. Zapłaciłam za zakupy i walnęłam się ręką w czoło. Przypomniałam sobie, że nie zjadłam śniadania. Bravo, Agata! Po kilku chwilkach byłam na trzecim piętrze. Czemu akurat trzecie? Sama nie wiem. Jakoś dobrze mi się jechało ruchomymi schodami. Uśmiechnęłam się pod nosem i weszłam do jakieś ciekawej restauracji. Usiadłam na wolnym stoliku, a po minutce od razu przyszła do mnie kelnerka i zapisując moje zamówienie, zniknęła za ścianą. Akurat wokół mnie wisiało tysiąc obrazów, a każdy o innej tematyce. Wpatrując się w wielki, kryształowy żyrandol nie zauważyłam, kiedy ktoś usiadł na miejsce obok mnie.
-Cześć!
-Hej- spojrzałam w prawo i zobaczyłam Fabiana.
-Co ty tu robisz?- zapytał unosząc wymownie jedną brew.
-Jem- uśmiechnęłam się. -A ty?
-Również. Dalej jesteś na mnie zła?
-Nie, chyba...- chwilkę się zastanowiłam. -Już nie.
Chłopak zaśmiał się i spojrzał na moje zakupy.
-Obkupiłaś się chyba na cały rok.
-Co? To tylko jedna bluzka- odpowiedziałam.
-W takiej wielkiej torbie?
-No, a jak.
-Musimy już chyba iść- spojrzał na swój złoty zegarek i wziął ode mnie plecak.
-No... Ech, niestety- stwierdziłam z niesmakiem.
Fabian zapłacił za nas obojga i wesoło rozmawiając wyszliśmy z galerii.
Nie wiedzieliśmy jednego...
Nie wiedzieliśmy, że ktoś nas obserwuje...
Że nie jesteśmy sami...


poniedziałek, 11 sierpnia 2014

Rozdział 20

No heeeeej ^,^
Kurna no! Już 20 rozdział :o Ale szybko zleciało, a Wy jak uważacie? ;)
No to teraz rozdział 20! Zapraszamy, miłego czytania i jdfbdsjfbudfudhj <3
A i dziękujemy za te aż 6 komentarzy pod ostatnim rozdziałem c: Wzruszyłyśmy się :p na serio ♥
No to bez zbędnego przedłużania... Oto rozdział 20!
                                                             Kolorowa i Misio :*
_____________________________________________________
Oczami Agaty
-Jesteście siebie warci. Ty myślisz, że ci wybaczę, a on stoi za ścianą i wszystko podsłuchuje!
Ich miny - bezcenne. Skąd ja to wszystko wiedziałam? Cóż... Gdyby on miał trochę tej świadomości i zauważył, że widać mu całą nogę, to bym tego nie wiedziała. Ale Natan najwyraźniej mądrością nie grzeszy i chyba go przeceniłam. A co do Fabiana? Foch na niego. I na razie musi poczekać, aż mi przejdzie. W innym przypadku mam dla niego jedno słowo - wypierdalaj!
Powoli za ściany wynurzał się chłopak, a Fabian powoli zwiększał odległość między nami. Widocznie tak na nich działam.
-Czy ty jesteś taki durniem, czy tylko takiego udajesz?- syknęłam mu prosto w twarz.
-Ja?
-A kto?- warknęłam. -Na dziś, to ja mam już tego dość!
Wzięłam swoje rzeczy, ostatni raz rzuciłam na nich okiem i wyszłam.

Oczami Magdy
-Myślisz, że już nie będą parą?- zapytałam Dominika, który tak samo jak ja, oczekiwał przyjścia swojego przyjaciela.
-Nie, ale kto wie- odpowiedział jakby zmieszany, że zostaliśmy tylko we dwoje.
Dominik? Tylko nieliczni wiedzą, jak bardzo mi się podoba. Ale traktuję go, jak przyjaciela albo kolegę. Zwyczajny chłopak, który jest mega przystojny. Dobra, skończ Magda, bo na pewno...
-Masz ochotę na kawę, dziś po szkole?- mruknął cicho.
Chyba się przesłyszałam.
-Tak- uśmiechnęłam się.
Co ja zrobiłam?!
-Okey. To może wracajmy na zajęcia- powiedział już bardziej odważnym i wyluzowanym tonem.
-No dobrze.
Tak na prawdę, to dzwonek jeszcze nie zadzwonił, ale co mi tam.  Będziemy pierwsi!


poniedziałek, 4 sierpnia 2014

Rozdział 19

Wow, aż tyle tych rozdziałów się namnożyło, że aż trudno policzyć xD
Ach i sorka za przeciąganie z tym rozdziałem, ale jakoś tak się zeszło, bo wakacje i wiecie 8-)
Trzeba korzystać :p
I dzięki za wszystkie komentarze, bo robi się ich coraz więcej c:
A co do następnego to nie wiemy kiedy dodamy, ale na pewno jeszcze w te wakacje parę postów się pojawi *.*
                                                        Kolorowa i Misio ;)
_____________________________________________
Wybiegłam na korytarz razem z moją przyjaciółką. Przed salą informatyczną ulokowała się niezła grupka uczniów. Spojrzałam na Magdę. Blondynka stała przez chwilę z otwartą buzią, a potem szepnęła do mnie:
-Na co czekasz? Leć- i lekko pchnęła mnie w tłum.
Podeszłam parę kroków i obejrzałam się na Madzie. No dobra, trzeba iść. Zaczęłam przepychać się wśród ludzi i cudem dotarłam do samego środeczka. A co ja tam ujrzałam? Fabian i Natan byli zakrwawieni. Co oni znowu wymyślili?!
-Przestańcie!- krzyknęłam i ustałam pomiędzy nich.
Chłopcy zastygli i rzucili na mnie okiem.
-Jeśli nie przestaniecie, to wyjdę z tej szkoły i już więcej tutaj nie wrócę!- zagroziłam stanowczym tonem. Niech wiedzą kto tu rządzi...
Po szkole rozniosły się niezadowolone pomruki licealistów. No tak, przecież zabrałam im "atrakcje dnia".
Popatrzyłam jeszcze przez chwilę na chłopaków, a potem tak po prostu sobie poszłam.

Oczami Natana
Kurwa! Co aj zrobiłem? Znów musiałem wszystko spieprzyć. Teraz pozostaje mi jakoś dogonić dziewczynę i przynajmniej spróbować ją przeprosić. Chyba wiem, gdzie powinna być. Ruszyłem korytarzem i na samym końcu skręciłem w prawo. Usłyszałem krzyki. Znajome głosy...
-Ale ja cie przepraszam, to on zaczął!- krzyknął Fabian.
-Ale to ty zakończyłeś!- odgryzła się Agata.
Oparłem się o ścianę i jeszcze przez chwilę nasłuchiwałem kłótni nastolatków.
-Jesteście siebie warci- zaczęła po pewnym czasie brunetka. -Ty myślisz, że ci wybaczę, a on stoi za ścianą i wszystko podsłuchuje!
Pierdolę... Skąd ona to wie?!


czwartek, 17 lipca 2014

Rozdział 18

Witamy ^.^
Próbujemy rozdziały dodawać częściej, ale za tym idzie fakt, że będą one znacznie krótsze. Rozdział będzie się pojawiał raz albo dwa razy na tydzień i teraz pytanie do was. Czy wam to pasuje? Jedna z autorek wyjeżdża na wakacje więc następny rozdział pojawi się w środę albo w czwartek. Coś takiego. A Wam, jak mijają tegoroczne wakacje? :)
__________________________________________________
-Och, Agata... Ominęła cię duża zmiana- uśmiechnął się i pokazał na moją ławkę.
Już nie siedziałam z Fabianem. Na miejsce blondyna usiadł nie kto inny niż Natan. O nie!
-Siadaj już, młoda panno- pogonił mnie nauczyciel.
Przewróciłam oczami i usiadłam na moim starym miejscu. Podczas tej lekcji musiałam wytężać wszelkie moje siły, aby się nie rozpłakać. Kwiatkowski próbował nawiązać ze mną jakikolwiek kontakt. Nie odpowiadałam mu na nic. W ogóle się do niego nie odzywałam. Ba! Ani razu nawet na niego nie spojrzałam. To było trudne zadanie, ale jestem zadowolona z tego, że udało mi się. Nie ukrywam, że w niektórych momentach wymiękałam i nawet otworzyłam usta, aby coś powiedzieć, ale nauczyciel przywracał mnie do porządku. Zadawał dużo pytań na tej lekcji i próbowałam słuchać go bardzo uważnie i udzielać odpowiedzi. Na pewno wyjdzie to na dobre. Pierwszy raz chyba słuchałam profesora na lekcji tak uważnie.
W momencie kiedy usłyszałam dzwonek kończący lekcje, z prędkością światła wstałam i wybiegłam na korytarz. Znów schowałam się w łazience. Unikałam każdego. Włączył mi się taki system obronny przed złymi ludźmi. Każdy człowiek jest istotą, na którą trzeba uważać. Obiecują, czarują, a potem odchodzą i wszystko niszczą. Przyjaźń - ona też nie jest trwała. No, może nie w każdym przypadku, ale w moim na pewno. Ola... Znałyśmy się od tak dawna, a teraz żadna nie dzwoni. Obiecałyśmy sobie wieczną przyjaźń. Best Friends Forever... A teraz? Krótko wysłać jednego sms'a.
-Cześć- usłyszałam cienki i piskliwy głosik należący do mojej przyjaciółki.
-Magda... Możesz zostawić mnie samą?- spytałam.
Potrzebuję odrobinę samotności. Muszę wszytko przetrawić. To dla mnie bardzo trudna sytuacja.
-Ale Agata, tam się o ciebie biją!- wykrzyknęła mi to prosto w twarz.
O kurde! Musze to zobaczyć!

niedziela, 13 lipca 2014

Rozdział 17 (przeprosiny)

Przepraszamy...
Już na samym wstępie chciałybyśmy podkreślić swoją bezradność w  pisaniu tego bloga. Miałyśmy dużo na głowie w końcówce roku szkolnego, a potem wyjechałyśmy na wakacje i szczerze, to na pewno miałyśmy okazje napisać jeden głupi rozdział, ale to przez lenistwo. A potem szczerze mówiąc to zapomniałyśmy o tym blogu i tak jakoś wyszło. No, ale wracamy i obeicujemy, że rozdział osiemnasty pojawi się jeszcze w lipcu. Mamy andziję, że to dobre wiadomości. Musimy jeszcze spędzić troszkę czasu na czytaniu zaległych rozdziaów. I mamy nadziję, że z czasem komentarzy będzie przybywać.
A co do rozdziału to krótki. No, ale ważne, że powracamy do pisania :)
Miłego czytania...
                                                                                              Kolorowa i Misio :*
______________________________________________________________
Wyszłam za Natanem w jakiś kąt korytarza i oparłam się o ścianę.
-Czego chcesz?- zapytałam nie patrząc mu w oczy.
Nie chciałam, by jego tęczówki przeszyły mnie na wylot, bo on może z nich wyczytać, że dziwnie się czuję chodząc z Fabianem. No, niby coś do niego czuję, ale teraz pozostaje pytanie: co?
-Chodzisz z Fabianem, bo?
Głupie pytanie.
-Bo go kocham- odpowiedziałam patrząc na ścianę ozdobioną pracami plastycznymi uczniów tej szkoły.
-Kłamiesz- odrzekł bardziej stanowczym tonem.
Kurwa...
-Skąd taki pomysł?- spytałam zniesmaczona całą zaistniałą sytuacją.
-Spójrz mi w oczy- rozkazał.
Zrobiłam to, o co prosił. Może uda mi się zachować kamienną twarz do końca.
-A teraz powiedz, że go kochasz.
Nie umiałam, nie mogłam... Do moich oczu napłynęły łzy. Pobiegłam do łazienki. Chciałam, aby ta sytuacja nigdy się nie wydarzyła. To nie na moją psychikę. Najpierw wydarzenia z Kacprem. Nawet jeszcze od tego dobrze nie ochłonęłam. Teraz tych dwóch chłopaków. Rozpłakałam się. Łzy leciały mi bez przerwy. Pochlipywałam czasami siedząc w rogu pomieszczenia. Zabrzmiał dzwonek. Lekcje już się zaczęły, a ja nie mogę wrócić tak do klasy gdzie znajdują się oni. A jeszcze trzeba udawać, że się nic nie stało! Nie, to nie dla mnie. Spojrzałam w lustro. Ślady po tuszu zajmowały całą moją twarz. Już nie wyglądałam jak ułożona i grzeczna dziewczynka. Wyglądałam jakbym... Brakuje mi słów. No, muszę się ogarnąć. Przecież nie wejde tak do klasy. Po jakiś pięciu minutach wyglądałam tak jak pół godziny temu. No, może tylko bez tuszu i z bledszą cerą.
Pobiegłam do klasy, aby zdążyć na matematykę. Akurat nauczyciel siedział już na swoim drewnianym krzesełku i otwierał dziennik.
-Przepraszam za spóźnienie- wybąkałam.
-Och, Agata... Ominęła cię duża zmiana- uśmiechnął się i pokazał na...