czwartek, 17 lipca 2014

Rozdział 18

Witamy ^.^
Próbujemy rozdziały dodawać częściej, ale za tym idzie fakt, że będą one znacznie krótsze. Rozdział będzie się pojawiał raz albo dwa razy na tydzień i teraz pytanie do was. Czy wam to pasuje? Jedna z autorek wyjeżdża na wakacje więc następny rozdział pojawi się w środę albo w czwartek. Coś takiego. A Wam, jak mijają tegoroczne wakacje? :)
__________________________________________________
-Och, Agata... Ominęła cię duża zmiana- uśmiechnął się i pokazał na moją ławkę.
Już nie siedziałam z Fabianem. Na miejsce blondyna usiadł nie kto inny niż Natan. O nie!
-Siadaj już, młoda panno- pogonił mnie nauczyciel.
Przewróciłam oczami i usiadłam na moim starym miejscu. Podczas tej lekcji musiałam wytężać wszelkie moje siły, aby się nie rozpłakać. Kwiatkowski próbował nawiązać ze mną jakikolwiek kontakt. Nie odpowiadałam mu na nic. W ogóle się do niego nie odzywałam. Ba! Ani razu nawet na niego nie spojrzałam. To było trudne zadanie, ale jestem zadowolona z tego, że udało mi się. Nie ukrywam, że w niektórych momentach wymiękałam i nawet otworzyłam usta, aby coś powiedzieć, ale nauczyciel przywracał mnie do porządku. Zadawał dużo pytań na tej lekcji i próbowałam słuchać go bardzo uważnie i udzielać odpowiedzi. Na pewno wyjdzie to na dobre. Pierwszy raz chyba słuchałam profesora na lekcji tak uważnie.
W momencie kiedy usłyszałam dzwonek kończący lekcje, z prędkością światła wstałam i wybiegłam na korytarz. Znów schowałam się w łazience. Unikałam każdego. Włączył mi się taki system obronny przed złymi ludźmi. Każdy człowiek jest istotą, na którą trzeba uważać. Obiecują, czarują, a potem odchodzą i wszystko niszczą. Przyjaźń - ona też nie jest trwała. No, może nie w każdym przypadku, ale w moim na pewno. Ola... Znałyśmy się od tak dawna, a teraz żadna nie dzwoni. Obiecałyśmy sobie wieczną przyjaźń. Best Friends Forever... A teraz? Krótko wysłać jednego sms'a.
-Cześć- usłyszałam cienki i piskliwy głosik należący do mojej przyjaciółki.
-Magda... Możesz zostawić mnie samą?- spytałam.
Potrzebuję odrobinę samotności. Muszę wszytko przetrawić. To dla mnie bardzo trudna sytuacja.
-Ale Agata, tam się o ciebie biją!- wykrzyknęła mi to prosto w twarz.
O kurde! Musze to zobaczyć!

niedziela, 13 lipca 2014

Rozdział 17 (przeprosiny)

Przepraszamy...
Już na samym wstępie chciałybyśmy podkreślić swoją bezradność w  pisaniu tego bloga. Miałyśmy dużo na głowie w końcówce roku szkolnego, a potem wyjechałyśmy na wakacje i szczerze, to na pewno miałyśmy okazje napisać jeden głupi rozdział, ale to przez lenistwo. A potem szczerze mówiąc to zapomniałyśmy o tym blogu i tak jakoś wyszło. No, ale wracamy i obeicujemy, że rozdział osiemnasty pojawi się jeszcze w lipcu. Mamy andziję, że to dobre wiadomości. Musimy jeszcze spędzić troszkę czasu na czytaniu zaległych rozdziaów. I mamy nadziję, że z czasem komentarzy będzie przybywać.
A co do rozdziału to krótki. No, ale ważne, że powracamy do pisania :)
Miłego czytania...
                                                                                              Kolorowa i Misio :*
______________________________________________________________
Wyszłam za Natanem w jakiś kąt korytarza i oparłam się o ścianę.
-Czego chcesz?- zapytałam nie patrząc mu w oczy.
Nie chciałam, by jego tęczówki przeszyły mnie na wylot, bo on może z nich wyczytać, że dziwnie się czuję chodząc z Fabianem. No, niby coś do niego czuję, ale teraz pozostaje pytanie: co?
-Chodzisz z Fabianem, bo?
Głupie pytanie.
-Bo go kocham- odpowiedziałam patrząc na ścianę ozdobioną pracami plastycznymi uczniów tej szkoły.
-Kłamiesz- odrzekł bardziej stanowczym tonem.
Kurwa...
-Skąd taki pomysł?- spytałam zniesmaczona całą zaistniałą sytuacją.
-Spójrz mi w oczy- rozkazał.
Zrobiłam to, o co prosił. Może uda mi się zachować kamienną twarz do końca.
-A teraz powiedz, że go kochasz.
Nie umiałam, nie mogłam... Do moich oczu napłynęły łzy. Pobiegłam do łazienki. Chciałam, aby ta sytuacja nigdy się nie wydarzyła. To nie na moją psychikę. Najpierw wydarzenia z Kacprem. Nawet jeszcze od tego dobrze nie ochłonęłam. Teraz tych dwóch chłopaków. Rozpłakałam się. Łzy leciały mi bez przerwy. Pochlipywałam czasami siedząc w rogu pomieszczenia. Zabrzmiał dzwonek. Lekcje już się zaczęły, a ja nie mogę wrócić tak do klasy gdzie znajdują się oni. A jeszcze trzeba udawać, że się nic nie stało! Nie, to nie dla mnie. Spojrzałam w lustro. Ślady po tuszu zajmowały całą moją twarz. Już nie wyglądałam jak ułożona i grzeczna dziewczynka. Wyglądałam jakbym... Brakuje mi słów. No, muszę się ogarnąć. Przecież nie wejde tak do klasy. Po jakiś pięciu minutach wyglądałam tak jak pół godziny temu. No, może tylko bez tuszu i z bledszą cerą.
Pobiegłam do klasy, aby zdążyć na matematykę. Akurat nauczyciel siedział już na swoim drewnianym krzesełku i otwierał dziennik.
-Przepraszam za spóźnienie- wybąkałam.
-Och, Agata... Ominęła cię duża zmiana- uśmiechnął się i pokazał na...