poniedziałek, 26 maja 2014

Rozdział 15

Cześć :)
Przepraszamy za opóźnienie, ale żeby nie było to uprzedzałyśmy. Trudno się nam teraz wyrobić. Krótki, ale zawsze coś. Liczymy na komentarze ^.^
______________________________________
Oczami Natana 
Agata skoczyła. W pierwszej chwili myślałem, że wszystko poszło dobrze, ale gdy nie wynurzyła się z basenu, który ma ponad pięć metrów nie wiedziałem co robić. Muszę skoczyć! To dlaczego stoję jak słup soli? Kątem oka obserwowałem Fabiana, który zdjął koszulę i wskoczył ratować Agatę. Nie minęła minuta, gdy na powierzchnię wydostał się Kulczycki z dziewczyną. Pomogłem wnieść brunetkę na trawę, a blondyna zostawiłem w wodzie. I dobrze! Co mam teraz robić?! Oddycha? Przyłożyłem ucho do jej ust. Słychać było płytki i ciężki oddech. Nie jest dobrze, ale ważne, że oddycha. Sztuczne oddychanie, potem uciski i tak na zmianę. Po paru minutach reanimacji Skarbek wypluła wodę i zaczęła się krztusić. Żyje! Zgromadzeni zaczęli klaskać, a po chwili do Agaci podbiegła Magda.
-Wszystko dobrze?- zapytała.
-Tak. Tylko jest mi strasznie zzzzimno- szczękała zębami dziewczyna.
No tak. Jest cała mokra, a jest już wieczór. W pewnej chwili postanowiłem zawieść brunetkę do domu. Dziewczyna wsiadła bez protestowania. W samochodzie strasznie się trzęsła więc wyciągnąłem z bagażnika moją bluzę, którą wożę na wszelki wypadek. Wreszcie się przydała. Skarbek szeptem podziękowała mi i ruszyliśmy w dalszą drogę.
Próbowałem nawiązać jakiś kontakt z mokrą, dygoczącą, ale za to bardzo ładną licealistką. Niestety, nic z tego. Jakby mnie nie słyszała.
Przykro mi było z tego powodu, że to moja przyjaciółka poleciła jej skoczyć w ten basen. Mogłem zaprotestować. A ja? Jestem idiotą, palantem, itp:.
Jeśli jej mama się o tym dowie to już po mnie. Humor poprawiła mi sytuacja z Fabianem, ponieważ dalej siedzi w tej zimnej wodzie i nikt, a nikt nie wyciągnął do niego pomocnej ręki. No może wyjątkiem były dziewczyny, które na jego widok omdlewały z wrażenia. Ale co te biedne dziewczęta poradzą, jeśli one same ledwo trzymają się na szpilkach.
Po paru minutach wreszcie dojechaliśmy do celu. Ja wysiadłem jako pierwszy. Otworzyłem Agacie drzwi, a ona?  W pierwszej chwili nie uwierzyłem, że ona tak sama z siebie...


2 komentarze:

  1. Krótki, opóźniony, ale ważne że dodany :) !
    Podoba mi się i ta końcówka. Kurdę teraz będę czekać z zapartym tchem...
    Weny,
    Natalia ;)

    OdpowiedzUsuń