sobota, 27 września 2014

Rozdział 21

Hej :>
Przepraszamy za długą nieobecność, ale szkoła zajmuje nas cały wolny czas, więc trudno nawet neta włączyć :p
I oto rozdział 21 :D
dzięki za komentarze <3 super jesteście ♥
i następny pojawi się nie wiadomo kiedy, zależy kiedy będziemy miały czas ^^
+ ZMIANY!!!!!! ponieważ czasami dodajemy zestawy, w które ubrani są nasi bohaterzy nie widać ich, bo ten wyraz nie jest pdkreślony, pogrubiony czy coś takiego... dlatego ten wyraz będziemy wyróżniać kolorem czerwonym o tak : ncjdbsd potem wystarczy na niego kliknąć i od razu zostaniecie przeniesieni na stronę z ubraniami i nie tylko :)
_______________________________________
Oczami Agaty
Leżałam na łóżku i pisałam z Magdą, która jakieś pół godziny temu wróciła z randki z Dominikiem. Uśmiechałam się do ekranu, kiedy dziewczyna streszczała mi cały przebieg dzisiejszego popołudnia. Taaaaak, to zdecydowanie chłopak dla niej. Szkoda tylko, że ja nie mam tego szczęścia do chłopaków. Dalej focham się na Fabiana, ale niedługo mi to przejdzie i znów będziemy szczęśliwą parą. A może mi się tylko tak wydaje?
Następnego dnia...
Dzisiaj nie mogłam zasnąć, dlatego już o siódmej byłam w drodze do szkoły. Szłam, a moja twarz była cała w promykach słońca. Dzisiaj jest ciepło i to mi pasi. Poprawiłam swój plecak i postanowiłam przynajmniej na chwilę skoczyć do galerii. Ona jest co najmniej pięć metrów od szkoły. Jednak rzadko do niej chodzę. Wolę inną, na drugim skraju miasta. Tam jest mój raj.
Przeszłam przez obrotowe drzwi i weszłam do pierwszego lepszego sklepu. Już przy samym wejściu zauważyłam bluzkę, którą warto byłoby zobaczyć. Weszłam do przymierzalni i stwierdziłam, że grzech byłoby jej nie kupić. Zapłaciłam za zakupy i walnęłam się ręką w czoło. Przypomniałam sobie, że nie zjadłam śniadania. Bravo, Agata! Po kilku chwilkach byłam na trzecim piętrze. Czemu akurat trzecie? Sama nie wiem. Jakoś dobrze mi się jechało ruchomymi schodami. Uśmiechnęłam się pod nosem i weszłam do jakieś ciekawej restauracji. Usiadłam na wolnym stoliku, a po minutce od razu przyszła do mnie kelnerka i zapisując moje zamówienie, zniknęła za ścianą. Akurat wokół mnie wisiało tysiąc obrazów, a każdy o innej tematyce. Wpatrując się w wielki, kryształowy żyrandol nie zauważyłam, kiedy ktoś usiadł na miejsce obok mnie.
-Cześć!
-Hej- spojrzałam w prawo i zobaczyłam Fabiana.
-Co ty tu robisz?- zapytał unosząc wymownie jedną brew.
-Jem- uśmiechnęłam się. -A ty?
-Również. Dalej jesteś na mnie zła?
-Nie, chyba...- chwilkę się zastanowiłam. -Już nie.
Chłopak zaśmiał się i spojrzał na moje zakupy.
-Obkupiłaś się chyba na cały rok.
-Co? To tylko jedna bluzka- odpowiedziałam.
-W takiej wielkiej torbie?
-No, a jak.
-Musimy już chyba iść- spojrzał na swój złoty zegarek i wziął ode mnie plecak.
-No... Ech, niestety- stwierdziłam z niesmakiem.
Fabian zapłacił za nas obojga i wesoło rozmawiając wyszliśmy z galerii.
Nie wiedzieliśmy jednego...
Nie wiedzieliśmy, że ktoś nas obserwuje...
Że nie jesteśmy sami...